s. M Alicja Majgier SAC

(…) W życiu św. Wincentego Pallottiego dostrzegamy szczególne nabożeństwo do Matki Najświętszej. Na początku kapłańskiej drogi Pallotti oświadcza: „Niegodzien jestem kochać Matkę Najświętszą, jednak dla miłosierdzia Bożego i dla zasług Jezusa Chrystusa postanawiam prosić o łaskę miłości ku Niej i pragnę kochać Ją taką miłością, jaką Bóg Ją miłuje” (W. Pallotti, Wybór Pism, t. III, s. 125). Uwieńczeniem tej miłości stały się duchowe zaślubiny Pallottiego z Matką Najświętszą (31.12.1832 r.). Maryja wprowadziła Pallottiego w szczególną komunię z Chrystusem w Duchu Świętym, natomiast Pallotti ofiarował Oblubienicy czułą miłość i oddał w posiadanie siebie całego. Szczególnym owocem duchowych zaślubin Pallottiego jest założenie ku czci i pod szczególną opieką Najświętszej Maryi, Królowej Apostołów Zjednoczenia Apostolstwa katolickiego. Pallotti oczekuje, abyśmy jako jego duchowi spadkobiercy, przyjęli Maryję nie t6ylko jako patronkę, ale przede wszystkim widzieli w Niej  mistrzynię życia duchowego. Dlatego pozostawia nam w duchowym testamencie wezwanie do przebywania w jerozolimskim Wieczerniku, który jest szkołą Maryi, Oblubienicy Ducha Świętego. Tutaj w naszym pallotyńskim Wieczerniku, możemy „kontemplować i naśladować Maryję przede wszystkim jako Niewiastę posłuszną głosowi Ducha Świętego” (TMA 48).

Droga Maryi w Duchu Świętym do Wieczernika

Wincenty Pallotti widział w Maryi doskonały przykład współdziałania z Bogiem w przyjęciu i wypełnieniu powołania. W różnych wydarzeniach z Jej życia dostrzegał szczególny wpływ Ducha Świętego, który wybrał Maryję na swoją Oblubienicę. Napełniona Duchem Świętym i prowadzona Jego mocą, zmierzała w swojej pielgrzymce wiary do Wieczernika, aby wspólnie z uczniami swojego Syna upraszać dla Kościoła wszystkich wieków dar Pocieszyciela. Zapraszam, abyśmy wspólnie przeszli do pallotyńskiego Wieczernika drogą Maryi, naszej Mistrzyni.

Zwiastowanie

Pierwszym wydarzeniem w życiu Maryi, przez które Duch Święty wprowadził Ją na drogę do Wieczernika, była tajemnica Zwiastowania. Tutaj, w Nazarecie, dokonało się spotkanie Świętego Boga z człowiekiem. W słowach: „Nie bój się, Maryjo” (Łk 1, 30) odnajdujemy troskę Boga, który przenika niepewność ludzkiego serca. Jednocześnie Bóg oczekuje na wypowiedzenie tych wątpliwości, które w sposób naturalny rodzą się wobec tajemnicy wybrania i powołania. „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1, 34). To szczere pytanie otwiera Bogu drogę, aby przeprowadzić Maryję ze stanu lęku do zawierzenia: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego Cię osłoni” (w. 35). Odpowiedzią Maryi jest przyjęcie woli Boga: „Niech mi się stanie według twego słowa” (w. 38) i określenie charakteru swojego posłannictwa: „Oto Ja służebnica Pańska” (tamże).

W Zwiastowaniu rozpoczyna się szczególne działanie Ducha Świętego w Maryi. On jest Mocą i Miłością, która kształtuje wyjątkową jedność między Maryją a Jezusem oraz włącza Ją do współpracy w Boskim dziele Odkupienia człowieka. Zauważmy, że Zwiastowanie jest modelem powołania, które powtórzyło się w naszym życiu i misji w świecie jako sióstr, księży, braci, osób żyjących w małżeństwie czy w stanie bezżennym. Tak jak Jezus począł się w łonie Maryi z Ducha Świętego, tak samo i wspólnota Zjednoczenia zrodziła się z Ducha Świętego. Czyż i my nie stawiamy Bogu pytania: „Jakże się to stanie?”, gdy myślimy o czekających wyzwaniach współczesnego świata? I do każdego z nas Bóg kieruje wezwanie: „Nie bój się […] Duch Święty zstąpi na ciebie i Moc Najwyższego osłoni cię” (Łk 1, 30. 35). Bóg stale zaprasza, abyśmy odrzucili lęk i zachęca, aby Duch Święty stał się naszą Mocą i Miłością. Jednak to od każdego z nas zależy, czy przyjmujemy tę pierwszą Maryjną lekcję wiary, czy też pozwalamy, aby zapanował nad nami lęk przed przyszłością, który zgasi w nas zdolność tworzenia, objawi się brakiem entuzjazmu i wprowadzi do serca opór przed pełnym zaangażowaniem się w dzieło zbawienia każdego człowieka.

Nawiedzenie

„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem […] weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę” (Łk 1, 39-40). W pierwszej decyzji podjętej po Zwiastowaniu, Maryja ukazuje nam podstawową zasadę życia apostolskiego: „Mając życie od Ducha, do Ducha też się stosujmy” (Ga 5, 25). Dlaczego Maryja po Zwiastowaniu nie pobiegła z dziękczynieniem do Jerozolimy? Ona idzie z pośpiechem do ludzi w podeszłym wieku, którzy często przez zniszczony egoizmem współczesny świat są ukazywani jako największy problem naszych czasów. Śpiesząca do tych ludzi Matka Jezusa jest dla nas znakiem i wezwaniem – spotkanie z Bogiem i napełnienie Duchem Świętym domaga się rezygnacji ze swoich planów, aby służyć innym. Maryja, którą teologia wschodnia nazywa „Nosicielką Ducha” (Pneumato-phora Duchonosica), przybywając do Elżbiety, przynosi jej dar Ducha Świętego. W domu Elżbiety Matka Boża służy w ukryciu, nie licząc na widowiskowy efekt. Dlatego jest mistrzynią porozumienia i otwartości, oddawania hołdu drugiej osobie, troskliwego i uprzedzającego zainteresowania się każdym człowiekiem. Taka jest Jej nowa wyobraźnia Bożej miłości. Dzisiaj Pallotti, który przejął od Maryi ten styl życia w Duchu Świętym, być może zadaje nam pytanie: Jakie są wasze nawiedzenia współczesnych ludzi? Do kogo idziecie z pośpiechem? Czy są to ubodzy waszych czasów? On pragnie, aby nasze apostolstwo było obdarzające Duchem Świętym, wspierające, uświęcające, wnoszące radość. Dlatego zachęca: „Z całych sił staraj się nieustannie wzrastać w coraz większej miłości względem Boga. […] Nigdy nie przestawaj wychwalać Go i dziękować Mu za tyle względów mimo twych zaniedbań” (MMZ, s. 97). Mam odwagę zapytać siebie i każdego z Was, moi Drodzy: do kogo, po tych pięknych dniach kongresu, pójdziemy z pośpiechem, aby dzielić dar Ducha Świętego?

Odnalezienie

„Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni” (tk 2, 43-46). Zagubienie Jezusa w czasie powrotu z Jerozolimy do Nazaretu jest ważnym elementem drogi Maryi do Wieczernika. Ukazuje nam, jak wśród codziennego zabiegania łatwo można stracić z oczu Jezusa. Maryja towarzyszy nam w tej naszej słabości, ponieważ Ona sama przeżyła podobną chwilę zagubienia: „odnaleźli Go w świątyni” (Łk 2, 46). Wszystkim nam – niezależnie od stanu, do którego Bóg nas powołał – zdarza się stracić z oczu Jezusa. Dzieje się tak, gdy o własnych siłach staramy się ocenić sytuację, potrzeby, rozwiązywać problemy… W takich chwilach przykład Maryi pokazuje, że wystarczy wyjść ze swojego mieszkania i udać się w drogę do świątyni, wystarczy w miejscu pracy wypowiedzieć słowa komunii duchowej: „Panie Jezu, przyjdź do mojego serca, bo Cię bardzo kocham”, wystarczy przejść kilkanaście metrów do kaplicy domowej, wystarczy… Ale trzeba wyruszyć w drogę powrotną, w drogę do świątyni.

To wydarzenie zagubienia Jezusa zaowocowało w życiu Maryi pogłębieniem kontemplacji: „Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2, 51). Tylko w sercu, w świątyni Ducha Świętego, odnajdujemy zrozumienie działania Boga, piękno własnego powołania i uczymy się żyć Ewangelią w aktualnym kontekście dziejowym.

Kana Galilejska

Po trzydziestu latach życia ukrytego w Nazarecie odnajdujemy Maryję na weselu w Kanie Galilejskiej (por. J 2, 1-11). Bliskość Jezusa ukształtowała w Maryi spojrzenie ogarniające całość. Dlatego w czasie uczty weselnej dostrzega brak i przekazuje Synowi informację: „nie mają już wina” (J 2, 3). Ona wie, że „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37). W spojrzeniu Maryi w Kanie Galilejskiej dostrzegamy nową wyobraźnię mocy Bożej miłości, którą kształtuje w Niej Duch Święty. Zapraszam, abyśmy na wesele w Kanie Galilejskiej spojrzeli w kontekście symboli wina i sług, Wino – radość Ewangelii, radość, którą w sercu człowieka budzi obecność Zbawiciela. Właśnie takiej radości Maryja pragnie dla gości weselnych. Jezus jest obecny, ale nikt tego nie dostrzega. Wiara Matki Jezusa sprawia, że goście weselni otrzymują „dobre wino” (J 2, 10) – obecność samego Boga, której już im nie zabraknie. Brakiem wina najbardziej zainteresowani są goście weselni. Jednak Maryja, Służebnica Pańska, kieruje zaproszenie do współpracy z Jezusem do sług – ludzi otwartych oczu. Maryja nie wpadła w pułapkę samodzielnego nalewania wody do stągwi, ale zaprosiła do współpracy ludzi podobnego do siebie ducha służby. „Zróbcie wszystko…” – Maryja posiada umiejętność zlecania pracy każdemu. Iść zaczerpnąć wody, to przecież tak niewiele – Pan dokona reszty. Ten charyzmat Maryi zapraszania do współpracy był szczególnie bliski św. Wincentemu Pallottiemu (por. W. Pallotti, Wybór Pism, t. I, s. 46) i został nam przekazany. Chyba wszyscy wiemy, że bez daru współpracy nasza wspólnota Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego może stać się społecznością ekspertów od duchowości, specjalistów od metod i różnych innych fachowców, którzy będą chcieli przeforsować swoją własną wizję… Czy w naszych rodzinach i wspólnotach zachowaliśmy „dobre wino” obecności Jezusa i współpracy w Jego dziele do tej pory?

Kalwaria

W drodze do Wieczernika nasza duchowa mistrzyni zatrzymuje się na miejscu, które osobiście być może chętnie omijamy – staje pod krzyżem Syna na Golgocie (J 19, 25). Od chwili Zwiastowania, Duch Święty kształtował w sercu Maryi gotowość wobec Bożych planów zbawienia. Gdy nadeszła pełnia czasu, nowa wyobraźnia miłości Boga nie przeraziła Matki Jezusa, lecz wyzwoliła w Niej duchową moc, aby wspólnie z Synem złożyć Bogu Ofiarę przebłagalną za grzechy świata. Tutaj, pod krzyżem, Maryja udziela nam trudnej lekcji współcierpienia z Jezusem: „Proś specjalnie o łaskę wytrwałości w cierpieniu, a zwłaszcza o to, byś nauczył się cierpieć z miłości do mego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Staraj się zrozumieć wartość cierpienia, rozmyślając o cierpieniach mojego Boskiego Syna Ukrzyżowanego” (MMW, s. 71). Pomimo tego, że ludzka natura broni się przed cierpieniem, Maryja zachęca do umiłowania cierpienia: „Im więcej cierpisz, tym bardziej się upodabniasz do twojej Matki Maryi, […] Oblubienicy Ducha Świętego. […] Cierpienie powinno być dla ciebie jednocześnie radością” (MMW, s. 74-76). To miejsce – Kalwaria — było szczególnie umiłowane przez Pallottiego. Tutaj często przyprowadzała go miłość do Jezusa i Maryi. Z Kalwarią Pallotti nierozerwalnie łączy życie każdego z nas, czyniąc troskę o zbawienie dusz głównym celem Zjednoczenia. Dlatego także w naszym imieniu Święty zwraca się z prośbą do Boga, aby „Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i cierpienia Najświętszej Maryi Panny były nieustannie w naszych sercach” (W. Pallotti, Wybór Pism, t. III, s. 23). Nie możemy, idąc przez życie jak Maryja, nasza mistrzyni, omijać Kalwarii. Tylko tutaj, dzięki cierpieniu, dojrzewamy do owocnej współpracy, a nasze apostolskie działania nabierają wiecznej wartości.

W Wieczerniku z Apostołami

Ostatnim etapem drogi Maryi w Duchu Świętym jest Wieczernik Jezusa i Apostołów (por. Dz 1,12 – 2,1 3). Po swoim zmartwychwstaniu Jezus zabronił uczniom iść i głosić ewangeliczne orędzie przed otrzymaniem Ducha Świętego: „Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24, 49). „Uczeń nie przewyższa Nauczyciela” (Mt 20, 24) – Jezus Chrystus swoją działalność publiczną rozpoczyna dopiero po namaszczeniu Duchem Świętym (por. Łk 4, 18), dlatego Jego słowa niosły łaskę zbawienia (por. w. 22) i byty pełne mocy (por. w. 32). Tylko takie słowo, przemienione Mocą z wysoka, jest zbawcze (por. RM 42).

Życie Matki Najświętszej było całkowicie poddane natchnieniom Ducha Bożego. Napełniona Duchem Świętym niesie radość obecności Jezusa do domu Elżbiety, a w Kanie Galilejskiej dostrzega brak wina, dzięki mocy Ducha Świętego wytrwała pod krzyżem Syna. Tutaj, w jerozolimskim Wieczerniku, Oblubienica Ducha Świętego wyprasza swoją modlitwą Jego zstąpienie dla Kościoła, aby uświęcił Apostołów i umocnił ich do dawania świadectwa aż na krańce świata. Maryja, Królowa Apostołów pozostaje w Wieczerniku swojego Syna, aby Kościołowi wszystkich wieków wypraszać dar Ducha Świętego, który pomaga dostrzegać ubogich i przekazywać światu nową wyobraźnię Bożego miłosierdzia. Patrząc na drogę Maryi, Oblubienicy Ducha Świętego do Wieczernika, możemy przejąć z Jej życia te inspiracje, które sprawią, że dzięki Mocy i Miłości tego samego Ducha, Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego nie będzie organizacją wyłącznie ludzką, ale żywym organizmem istniejącym „według Ducha” (por. Rz 8, 2-4).

Z Maryją W Wieczerniku Kościoła nowego tysiąclecia

Św. Wincenty Pallotti otrzymał od Boga szczególny dar przewidywania przyszłości. Obiecał swoim współpracownikom, że jego dzieło będzie się rozwijało. Pallotti wiedział, że we wszystkich naszych wspólnotach, podobnie jak Maryja, będziemy przebywali drogę: od lęku do odwagi, ze smutku do radości, od samodzielności do współtworzenia, od zamknięcia się w sobie do głoszenia Ewangelii w mocy Ducha. Dlatego zachęca nas do trwania w Wieczerniku – miejscu modlitwy i duchowej przemiany (por. W. Pallotti, Wybór Pism, t. III, s. 46n). Dlaczego wybrał właśnie Wieczernik? Wieczernik to miejsce ustanowienia Eucharystii, a więc żywej obecności Jezusa Chrystusa i błagalnej modlitwy Maryi o dar Ducha Świętego dla Kościoła wszystkich wieków. Zapraszając do Wieczernika, Pallotti oczekuje od każdego z nas, zwłaszcza tutaj obecnych, osobistego zaangażowania się w nową Pięćdziesiątnicę! Tylko wtedy, gdy przyjmiemy dar Ducha Świętego, będziemy mogli z nową wyobraźnią Bożej miłości i miłosierdzia uczestniczyć w dziele rozszerzania wiary i służenia ubogim tego świata.

Jednomyślnie na modlitwie

W charyzmacie Pallottiego Wspólnota Uczniów Pańskich zgromadzonych razem z Maryją w oczekiwaniu na Ducha Świętego zajmuje centralne miejsce (por. W. Pallotti, Wybór Pism, t. III, s. 46). Jest on przekonany, że prawdziwa jedność rodzi się tylko w Duchu Świętym. Św. Łukasz, wymieniając wśród obecnych Maryję, określa Jej rolę jako Matki Jezusa i Kościoła. Dla Pallottiego Maryja była również Najukochańszą Matką, którą darzył czułą miłością. Wprowadzając nas do Wieczernika modlitwy z Maryją, Pallotti pragnie, aby był to także czas na rozmowę z Matką i przypatrywanie się Jej życiu. Oczekuje od nas, abyśmy Maryi jako kochającej Matce chcieli powiedzieć o naszych rodzinach, wspólnotach, o społeczeństwie, w którym żyjemy, może o tym, że mało w nas radości i o trudnościach, jakie przeżywamy, ale także o dziełach, które pełnimy w imię Jej Syna. Razem z Maryją możemy spoglądać w przyszłość i przyzywać Ducha Świętego do naszych serc. Tylko dzięki mocy Ducha Świętego nasze działania zawsze w Nim będą miały swój początek i w Panu znajdowały swoje uświęcenie. Jesteśmy w Wieczerniku, lecz jakie są nasze pragnienia? Czy oczekujemy na nowe wylanie Ducha Świętego do naszych serc, który uzdolni nas do przyjmowania i ofiarowywania Miłości Bożej, która wszystko odnawia (por. Statut ZAK, 17)?

Od lęku do odwagi

Pallotti, wprowadzając nas do Wieczernika modlitwy pragnie, aby Maryja przykładem swojego życia wychowywała nas do zaufania Bogu i drugiemu człowiekowi. Wszystkie tajemnice z życia Matki Bożej w kontekście naszych czasów są niezwykle pouczające. Maryja zadaje Bogu pytanie dotyczące przyszłości: „Jakże się to stanie?” (Łk 2, 34). Apostołowie zamykają drzwi Wieczernika „z obawy przed Żydami” (J 20, 19). A jakie są nasze wspólne i osobiste niepokoje? Co może być przyczyną lęku w naszych sercach? Jesteśmy małą wspólnotą Kościoła, której Założyciel postawił wysokie wymagania i przekazał konkretne zadania. A my stanowimy zdecydowaną mniejszość w zsekularyzowanym świecie, na który mamy niewielki wpływ. Czasem brakuje nam powołań kapłańskich i zakonnych, a niewielu ludzi z naszych rodzin, miejsc pracy, niewielu naszych przyjaciół przyłącza się do Zjednoczenia. Niejednokrotnie doświadczamy osobistego cierpienia w głoszeniu Ewangelii. Może zniechęcamy się, bo zapominamy, że cierpienie jest wpisane w nasze chrześcijańskie powołanie: „Nie lękaj się tego, co masz wycierpieć” (Ap 2, 10). A może odczuwamy lęk przed podejmowaniem trudnych i ryzykownych decyzji w głoszeniu Ewangelii lub z nich się wycofujemy, bo doświadczamy problemu Piotra, który Jezus wyraźnie zdefiniował w słowach: „Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie” (Mt 16, 23). Kiedy brak nam wolności działania, kiedy jesteśmy wystraszeni, leniwi, zaniepokojeni przyszłością Kościoła, naszych rodzin i wspólnot zakonnych – oznacza to, że nie mamy w sobie mocy Ducha Świętego. Wezwanie Pallottiego do trwania w Wieczerniku jest znakiem, że odczuwał on niebezpieczeństwo zagubienia Ducha Świętego w codziennym zabieganiu, obawiał się, że możemy Go zawieruszyć. Wieczernik jest dla nas miejscem przechodzenia od lęku do mężnego głoszenia Ewangelii w mocy Ducha Świętego. Tutaj uzyskujemy „spokojną odwagę” (por. RM, 24), która rodzi zdolność patrzenia na świat z nową wyobraźnią miłości Boga.

Ze smutku do radości

Apostołowie jako pierwsi zrealizowali ideał ewangeliczny (por. Dz 4, 32. 34-35). Ich entuzjazm i styl życia pociągał i fascynował nie tylko ludzi prostych, ale i wykształconych, poszukujących głębszych wartości. Każdy z nich wyruszył w drogę z Wieczernika, aby w radości i mocy Ducha Świętego głosić Jezusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

W jakiej kondycji duchowej odnajduje nas Maryja, gdy przychodzimy do Niej, do Wieczernika? Czy raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (por. Łk 1, 47)? Jeśli brakuje nam radości Ewangelii – tego „dobrego wina”, na próżno będziemy jej szukać w książkach, dyskusjach, przy kawie lub przed włączonym telewizorem. Ta radość nie mieszka na ulicach naszych miast. Musimy wejść do Wieczernika, zjednoczyć się w modlitwie z Matką Jezusa i braćmi Jego, aby otworzyć się na pełnię daru Bożego. Maryja ma w sobie radość Ewangelii, dlatego może wyczuwać, komu jej brakuje i dyskretnie podpowiedzieć Synowi: „Nie mają wina” (J 2, 3). Zachęcam siebie i każdego z was, moi drodzy, aby Wieczernik stał się naszą duchową Kaną Galilejską, gdzie w modlitwie, napełniając stągwie wodą aż po brzegi, doświadczymy cudu przemiany. Radość Ewangelii płynie ze spotkania z Jezusem, który tutaj w Eucharystii przychodzi i wyjaśnia nam Pisma. Jeśli w Eucharystii, która jest nowym Winem Kościoła, posmakujemy tej radości Ewangelii, stanie się ona w nas źródłem entuzjazmu, który przeniesiemy do każdego naszego środowiska.

Osobiście jestem szczerze zafascynowana św. Wincentym Pallottim, który przewyższa nas pomysłowością w dodawaniu entuzjazmu i energii wszelkim formom apostolstwa. W jednym z rozwa- żań w usta Matki Najświętszej wkłada zachętę: „Pomyślcie, o synowie, że gdyby święci, którzy są już w niebie, mogli powrócić na ziemię, to wówczas rozpromienieni miłością, pragnąc ukazać całemu światu nieskończoną miłość do dusz, jaką pała Syn Mój, Jezus, oddawaliby się niestrudzenie rozszerzaniu świętej wiary, nawet gdyby musieli przy tym ponosić niezliczone trudności i męki nie do opisania. Postępowaliby tak, gdyż o wiele lepiej niż ktokolwiek inny, żyjący na ziemi, poznali, jak bardzo godzien uznania i miłości jest Ojciec, Syn i Duch Święty” (W. Pallotti, Wybór Pism, t. I, s. 68).

Od niewiedzy do mądrości Bożej

W chwili Zwiastowania spełnia się w Maryi przedziwna tajemnica, która jest wielkim pragnieniem Pallottiego: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Sami zauważamy, że łatwiej jest nam mówić o Jezusie, niż pozwalać, aby to On nas przemieniał. Natomiast Maryja, rozważając wydarzenia zbawcze, wskazuje nam nowy styl życia, w którym wszystko zaczyna się od Chrystusa i ku Niemu prowadzi. Także od Niej Jezus w Nazarecie przez 30 lat uczył się nieskomplikowanej ludzkiej egzystencji, a dopiero potem obchodził okoliczne wsie i nauczał (Mk 6, 6). Jezus nie szukał form bardziej wzniosłych, aby udowodnić, że pochodzi „z wysoka” (por. J 8, 23).

Słowo Boże nie znosi samozadowolenia, ale pragnie posługiwać się głosicielami pokornymi i prostymi, bo są pryzmatem przepuszczającym światło Bożej mądrości. Jezus pragnie, abyśmy głosili Jego Ewangelię i czynili miłosierdzie tak, jak On sam: zwyczajnie i bez przepychu. Dlatego przykazał Apostołom, żeby nic z sobą nie brali: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie (por. Lk 10, 4).

Tutaj, w Wieczerniku, Duch Święty kształtuje w nas nową wyobraźnię głoszenia miłości Boga do człowieka, nie w ludzkiej mądrości słowa, ale w maryjnej prostocie i dobroci. Św. Wincenty Pallotti zachęca nas, abyśmy w przepowiadaniu Ewangelii – każdy według swojego stanu i na miejscu, na którym Bóg go postawił – nie głosili swojej nauki, lecz wpatrywali się we wzór Syna Bożego, Jego Matki i Apostołów, którzy z prostotą głosili prawdy Boże (por. MMD, s. 51). Pallottiemu zależy na tym, abyśmy tak jak on unikali wytwornego stylu i wyszukanych zwrotów czy porównań, lecz każde słowo ożywiali miłością do Boga i Matki Najświętszej (por. MMD, s. 75). Prawdziwe działanie Boga objawia się w nas zwłaszcza w ubóstwie i prostocie.

Od samodzielności do współtworzenia

Współczesny świat przenika w nasze wspólnoty, kusząc pozorami samowystarczalności, skłaniając do realizacji własnych interesów, powiększenia wpływów i dominacji. Także w nas samych nosimy różne zagrożenia dla współpracy: niewiarę, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego” i wynikające z niej egoizm, zazdrość, umiłowanie ziemskich godności, utratę zdolności słuchania… Jestem pewna, że św. Wincenty Pallotti zachęca nas słowami Apokalipsy: „Pierwsze czyny podejmij” (Ap 2, 5) i stawia przed oczyma Wspólnotę Uczniów zgromadzonych na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa i braćmi Jego. Tym samym Założyciel przypomina nam ewangeliczny styl działania – współpracę w Duchu Świętym. Nie zrealizujemy powierzonej nam idei ZAK przez indywidualny wysiłek. Jakże bardzo potrzebujemy wzajemnego zaufania, wewnętrznej pewności, że każdy z nas niezależnie od kręgu przynależności do Zjednoczenia, dzięki charyzmatom Ducha Świętego ma do spełnienia tylko jemu zleconą przez Boga misję. Wydaje mi się, że jako siostry pallotynki, księża i bracia pallotyni powinniśmy czasem sobie przypominać, że nie tylko my zostaliśmy przez Boga wezwani do kształtowania współczesnego obrazu ZAK, ale to samo posłannictwo otrzymali członkowie i współpracownicy świeccy.

Nikt z nas tutaj obecnych ani pozostali członkowie Zjednoczenia nie powołujemy nowych współpracowników w tym dziele, ale przekazujemy jedynie światło Ducha Świętego, które Bóg przeznacza dla wybranych przez siebie ludzi. Jak Maryja w Kanie Galilejskiej wypowiadamy słowa: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5), dalej wspólnie trwamy w Wieczerniku i żyjemy według jednego Ducha. Prośmy Maryję, aby uczyła nas kontemplacyjnego, życzliwego spojrzenia, jakim Ona patrzyła na ucztę w Kanie, abyśmy potrafili z radością przyjmować rodzące się inicjatywy, abyśmy mieli odwagę nie tylko mówić „zróbcie”, ale wszyscy byli gotowi nosić wodę do stągwi, aby Bóg mógł dokonywać zbawczych czynów przemiany serc. Nie zniechęcajmy się z powodu drobnych, prywatnych nieporozumień i niepowodzeń. Trwajmy razem w Wieczerniku, a Maryja nauczy nas jednomyślnie i zgodnie kształtować powierzone nam dzieło Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego.

Od zamknięcia w sobie do głoszenia Ewangelii w mocy Ducha

Trzeba często wracać do Ewangelii, aby z nową wyobraźnią zobaczyć, jak piękne i wielkie marzenia ma Jezus wobec każdego człowieka: „Idę przygotować miejsce […], abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 2-3). Dla Pallottiego, Maryja jako pierwsza z ludzi uwierzyła w to pragnienie Syna i starała się je przekazać każdemu człowiekowi. Po swojej Pięćdziesiątnicy w Zwiastowaniu (por. Łk 1, 26-38) nie zamyka się ze swoją tajemnicą w nazaretańskim domu, nie modli się językami, lecz idzie z pośpiechem, żeby służyć ludziom (por. Łk 1, 39-45). I tak wygląda całe Jej życie. Maryja idzie z pośpiechem przez dzisiejszy świat, aby każdy człowiek powrócił tam, gdzie jest Ona i Jej Syn – do domu Ojca.

Pan Bóg w swojej niepojętej wyobraźni miłosierdzia włączył nas w dzieło zbawienia świata. Do każdego z nas mówi: „Znam twoje czyny. Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć” (Ap 3, 8). Historia pierwszych uczniów, zamkniętych z obawy przed Żydami, ukazuje nam tę przeogromną moc, którą posiada modlitwa i obecność Matki Jezusa. Drzwi Wieczernika Kościoła nowego tysiąclecia już nikt nie zdoła zamknąć. Nie możemy pozostawać w jego wnętrzu, ale z nadzieją przekraczać ten próg, za którym świat oczekuje na nasz powrót. Nie ulegajmy pokusie z góry Tabor: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy namioty…” (Mk 9, 5). Kiedy przyjdzie zniechęcenie i pokusa pozostania w Wieczerniku pamiętajmy, że „nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1, 7).

Niech wołanie świata spragnionego Bożej miłości i miłosierdzia nieustannie dobiega do nas przez te otwarte drzwi Wieczernika. Nigdy nie idziemy sami – nasza Najukochańsza Matka i Królowa Apostołów niestrudzenie przypomina słowa swojego Syna: „Weźmijcie Ducha Świętego” (J 20, 22), „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21) i „jestem z wami aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

W dniach I Międzynarodowego Kongresu ZAK na nowo wróciliśmy do Wieczernika – miejsca duchowych narodzin naszej Wspólnoty. Kończymy naszą wspólną drogę przy jego otwartych drzwiach. Być może Pallotti powracał do domu Ojca z pragnieniem św. Pawła: „Tylko sprawujcie się w sposób godny  Ewangelii Chrystusowej, abym ja – czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka – mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię” (Flp 1, 27). Niech naszym umocnieniem będą słowa Ojca Świętego Jana Pawła II: „Pragnę, abyśmy na modlitwie trwali złączeni z Maryją, Matką Jezusa (por. Dz J, 14), tak jak trwali Apostołowie i Uczniowie Pańscy po Wniebowstąpieniu w jerozolimskim Wieczerniku (por. Dz 1, 13). I proszę nade wszystko samą niebiańską Matkę Kościoła, aby raczyła na tej modlitwie […] trwać z nami […]. Ufam, że poprzez taką modlitwę otrzymamy zstępującego na nas Ducha Świętego (por. Dz 1, 8) i staniemy się świadkami Chrystusa «aż po krańce ziemi» (Dz 1, 13), podobnie jak ci, którzy z Wieczernika jerozolimskiego wyszli w dniu Pięćdziesiątnicy” (RH 22).

Życzę każdemu z nas, aby ta „mała Pięćdziesiątnica” rozpaliła na nowo dany nam charyzmat. Niech Duch Święty, Dawca nowej wyobraźni Bożej miłości, przynagla nas, abyśmy z entuzjazmem przechodzili przez otwarte drzwi Wieczernika Kościoła nowego tysiąclecia. Zaufajmy Maryi, Królowej Apostołów i naszej Mistrzyni – Ona poprowadzi nas do ubogich tego świata.